I znów mój ukochany realizm magiczny. Tym razem w najczystszej postaci - w wykonaniu rodowitej hiszpanki. Z akcją osadzoną w nieokreślonym dokładnie czasie, w miasteczku zagubionym gdzieś na hiszpańskiej prowincji.
Do domu, w którym się wychowały wracają dwie siostry. Przez mieszkańców nazywane są Zimowymi Pannami. Wyjechały w trakcie hiszpańskiej wojny domowej, kiedy to stracony został ich dziadek , a one zostały bez opiekuna. Lata młodzieńcze spędziły w Anglii, w obozie uchodźców. Teraz są już dojrzałymi kobietami i noszą na sobie piętno tajemnicy.
Wraz z powolną asymilacją Zimowych Panien z mieszkańcami miasteczka, poznajemy historie każdego z nich. Wszyscy oni są indywidualnościami, tak jak przystało na bohaterów powieści tego gatunku. I tak: mamy do czynienia ze staruszką, która nie może umrzeć; z nauczycielem, który nie ma zaliczonych stosownych egzaminów; z jego żoną, która przez wszystkich nazywana jest wdową; oraz tajemniczym protetykiem dentystycznym.
Atmosfera miasteczka jest bardzo charakterystyczna dla tego typu historii. Wiele zdarzeń, które wszystkim bohaterom wydają się w miarę naturalne, ale nie do zaakceptowania byłyby w naszej codziennej rzeczywistości. Powszechna familiarność panująca wśród sąsiadów, lecz podszyta odrobina nieufności.
Największym dla mnie problemem tej książki okazała się sama opisana w niej historia. I tak jak w przypadku czytanej niedawno książki polskiej autorki "Ritterowie. Rzecz o mazurskiej duszy", miałam zastrzeżenia co do formy, ale nie można było obojętnie przejść koło opisanych wydarzeń, tak u Cristiny Sanchez-Andrade, forma jest genialna (lekkość, tajemniczość, ulotność, magia), niestety nie do końca jestem w stanie powiedzieć coś konkretnego na temat samej fabuły. Nie wyciągnęłam z niej zbyt wiele - brak jest morału, brak tego czegoś co nie pozwoli zapomnieć o książce.
Ponieważ uwielbiam prozę pisaną właśnie w taki sposób, jak zostały stworzone "Zimowe Panny" , moja ogólna ocena książki zaraz po jej przeczytaniu była bardzo wysoka. Niestety dziś, kiedy to minęło już kilka dni, ocena nieco spadła. Powoli zapominam dlaczego mi się tak bardzo podobała.
Dla kogo więc jest to lektura? Na pewno dla miłośników realizmu magicznego. Również dla ciekawych świata, którzy lubią lektury osadzone w miejscach zupełnie różnych od tych, które oglądamy za oknami. Także dla tych, którzy lubią poznawać ludzi o nietypowych osobowościach. Ale jeśli szukacie w książce przesłania, możecie poczuć się delikatnie rozczarowani. No chyba że odnajdziecie w "Zimowych Pannach" coś, co umknęło mojej uwadze. Jeśli tak będzie napiszcie, chętnie podyskutuję o tej książce. Ja zobaczyłam w niej duży potencjał - może wy zwrócicie uwagę na coś, co sprawi, że otworzą mi się oczy na jego wykorzystanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz