niedziela, 11 października 2015

"Domofon" Zygmunt Miłoszewski


Z oglądania horrorów wyrosłam już dobre 5 lat temu, ale czytanie horrorów to dla mnie ciągle nowość. Kiedyś zaczęłam czytać "Lśnienie", ale ponieważ byłam świeżo po oglądaniu filmu, lektura nie wciągnęła mnie. Czytałam też "Metro 2033", które mroczną atmosferą wąskich podziemnych korytarzy przeraziło mnie bardzo skutecznie. A teraz sięgnęłam po "Domofon" i to było na prawdę coś.

Do bloku na Bródnie, zbudowanego z wielkiej płyty, jakże charakterystycznego dla krajobrazu polskich miast, wprowadza się młode małżeństwo - Agnieszka i Robert. Początek ich przygody z tym miejscem nie zapowiada się najlepiej, gdyż w chwili, gdy mają wnieść swoje pierwsze bagaże, dochodzi do makabrycznego wydarzenia. Jeden z lokatorów zostaje odnaleziony w windzie z odciętą głową. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, albo niebywale drastyczne samobójstwo.

Kolejne miesiące, to czas zagęszczania się atmosfery, czas przerażających wizji, wzajemnych waśni, nocnych koszmarów. Poznając coraz to nowych mieszkańców bloku, zbliżamy się do momentu kulminacyjnego, którym staje się uwięzienie mieszkańców w feralnym budynku. Trojgu z nich: Agnieszce, Wiktorowi i Kamilowi przypadnie w udziale zgłębienie tajemnicy tego miejsca.

Książka jest świetnie napisana. Akcja toczy się klasycznie dla konwencji horroru - mocny początek, chwila pozornego wyciszenia, która tak naprawdę trzyma czytelnika w ciągłym napięciu, aż po zakończenie przepełnione traumatycznymi wydarzeniami. Aż się prosi, aby książka została sfilmowana. Najlepiej przez tajlandzkich twórców horrorów, którzy są w tej dziedzinie mistrzami.

Ciekawym rozwiązaniem stylistycznym są rozdziały pisane jako stenogramy z zasłyszanych rozmów naszych bohaterów. Początkowo możemy się jedynie domyślać co mają one oznaczać, ale mnie i tak rozwiązanie tej kwestii zaskoczyło.

Jedynym mankamentem jest brak rzetelnych odpowiedzi na wszystkie pytania, które narodziły się w trakcie zawiązywania się akcji, ale jak dla mnie to tylko szczegół, gdyż i tak autor rewelacyjnie połączył wszystkie wątki, a rozwiązanie zagadki było innowacyjne i nieprzewidywalne.

Książka jak najbardziej do polecenia. Zwłaszcza tym, którzy szukają w lekturze mocnych wrażeń.

3 komentarze:

  1. Od lat już żadnego kontaktu z horrorami nie miałem - jeszcze jakiś czas temu oglądałem lub czytałem "do poduszki" ale zbyt szybko mnie usypiały ;-)
    Być może ten jest inny...

    OdpowiedzUsuń
  2. "Domofon" to było moje pierwsze spotkanie z Miłoszewskim, dobrych parę lat temu. Nie potrafię w ogóle ocenić dlaczego ta książka tak mnie wciągnęła, ale od tamtej pory odczuwam niepokój jeżdżąc windą lub schodząc do piwnicy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za horrorami, ale powoli skłaniam się ku lekturze Kinga... Może to mi się spodoba i polubię ten gatunek? :) Pozdrawiam, Shelf of Books

    OdpowiedzUsuń