piątek, 11 grudnia 2015

"Pokój dla artysty"



“A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Nałęczowa?” - tak parafrazuje piosenkę Ewy Demarczyk jedna z bohaterek “Domu dla artysty” i jest to doskonałe motto dla całej powieści. Wszak utwory Czarnej Madonny mają ten niesamowity - tajemniczy i lekko demoniczny klimat, który wyziera do nas z kart powieści napisanej przez Marię Ulatowską i Jacka Skowrońskiego.


W książce mamy wiele postaci i wiele wątków. Przeplatają się one ze sobą, łączą w zaskakujących zbiegach okoliczności, tworzą misterną sieć powiązań, która nie jest wcale łatwa do rozsupłania. Dwoje pisarzy, którzy sprzedają cały swój dobytek, aby kupić i odrestaurować willę w Nałęczowie i uczynić z niej Dom Pracy Twórczej dla artystów. “Stara” panna, która obawia się, że zaczyna zapadać na ciężki przypadek paranoi, policjant zmęczony swoją dotychczasową służbą, umierający staruszek o niechlubnej przeszłości, kloszard wydający ostatni grosz na kwiaty na grób córki - wszyscy bohaterowie “Pokoju dla artysty” są wyjątkowi. Każdy z osobna, ma swoją historię, która nie zostaje podana nam na tacy, tylko odkrywana jest przez autorów po troszeczkę, z każdym rozdziałem dowiadujemy się kolejnego malutkiego szczegółu, który idealnie wpasowuje się nam w skomplikowana układankę.


O czym właściwie jest ta powieść? Nie ma tematu przewodniego. Jest trochę wątków detektywistycznych, które okraszone są tajemniczymi wydarzeniami, z pozoru nie dającymi się w żaden sposób wyjaśnić. Jest trochę elementów obyczajowych - są prozaiczne zwykłe wydarzenia, z którymi muszą sobie radzić nasi bohaterowie, są też ich wielkie życiowe tragedie. Jest zagadka z przeszłości do rozwikłania i współczesne relacje damsko-męskie do zawiązania.


Autorzy niezwykle subtelnie prowadzą nas przez całą rozgrywająca się akcję. Nie bombardują wydarzeniami zapierającymi dech w piersiach, choć nie skąpią też śmiertelnych wypadków i morderstw. Wszystkie informacje podane są w niezwykle delikatny sposób, powodujący zaintrygowanie i wzbudzający wrażenie tajemniczości. Do samego końca czytelnik nie jest pewien, czy rozwiązanie zagadek będzie całkiem prozaiczne, czy może jednak we wszystko nie zostaną wplątane siły nadnaturalne,


Książkę czyta się niezwykle przyjemnie. Jest doskonale napisana. Chociaż wiele elementów wydaje się być całkiem nieistotnych dla całości fabuły, nie czujemy się nimi znudzeni. Wręcz przeciwnie, z przyjemnością śledzimy wszystkie wydarzenia. Dzieje się tak za sprawą bohaterów, którzy są na tyle absorbujący, że chętnie śledzimy każdy ich krok. Szczerze polecam zarówno miłośnikom kryminałów, jak i powieści obyczajowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz