sobota, 2 czerwca 2018

"Tancerze Burzy" Jay Kristoff


Pierwsza cześć cyklu "Wojna lotosowa"

Książka ta jest na swój sposób wyjątkowa. Jak do tej pory nie czytałam nic z czym można byłoby ją porównać. To trochę wybuchowa mieszanka gatunków.
Mamy więc przede wszystkim do czynienia ze steam punkiem. Akcja rozgrywa się w świecie, gdzie na niebie królują lotostatki - pojazdy na wzór znanych nam w Europie zeppelinów, napędzane paliwem lotosowym. Ludzie ubrani są w dziwne zbroje, noszą maski i obowiązkowe dla gatunku gogle. Świat jest zmechanizowany, w swój trochę prymitywny dla naszej technologii sposób, ale w odróżnieniu od steam punku, do życia nie napędza go para, lecz lotos  - trująca roślina uprawiana na obszarze prawie całego państwa.
Mamy też elementy fantasy - wymyślone państwo, położone na nieistniejących w naszej rzeczywistości wyspach. Mityczne stworzenia, które okazują się być jak najbardziej realne. Parapsychiczne zdolności bohaterów, oraz mieszanie się świata bogów i ludzi.
No i na koniec literatura japońska. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, więc nie jestem w stanie przywołać odpowiedniego terminu, który określi czym jest ta książka w tym kontekście, ale na pewno wyróżnia się od naszej typowo europejskiej powieści. Niestety dla mnie to akurat stanowiło pewien problem w trakcie lektury. Pojęcia związane z kulturą japońską pojawiają się na stronach tej historii w olbrzymiej ilości. Sprawdzanie za każdym razem ich znaczeń w słowniku na końcu książki jest trochę uciążliwe, a pominięcie tej czynności sprawia, że tekst staje się mocno niezrozumiały.
Dopiero tak około połowy książki czytanie nabiera płynności. Akcja staje się bardziej wartka, a przygody Yukiko i Buruu zapierają dech w piersiach.
Autor wprowadza w  tę typowo przygodową książkę drobne elementy wątku romantycznego. Jednak od razu widać, że jest to męskie spojrzenie na zakochanie. Na szczęście nie uczynił z tego motywu kluczowego elementu, gdyż nie byłby to tak do końca dobry pomysł. Co prawda, w kolejnych tomach sytuacja może jeszcze się rozwinąć, na co są pewne perspektywy, ale wcale nie na tym skupia się Kristoff. Uczucia dominujące w tej historii to przyjaźń, oddanie, miłość do rodzica/dziecka, a także poczucie honoru i lojalności.
Ciekawa jestem kolejnych tomów i na pewno będę czytać dalej ten cykl. Liczę na to, że teraz gdy zaznajomiłam się już z większością obcych mi pojęć, lektura będzie już tylko przyjemnością.

2 komentarze:

  1. Nie jestem obeznany za bardzo z literaturą japońską, ale recenzja jest bardzo, nawet bardzo zachęcająca. Tak więc rośnie mi stos lektur do przeczytania. Pozdrawiam nocną porą !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor o dziwo Japończykiem nie jest. Pochodzi z Australii. Ale lektura ciekawa, więc zachęcam. Również pozdrawiam.

      Usuń