Od blisko piętnastu lat mam zamiar zapoznać się z twórczością Murakamiego, ale ciągle inne lektur zaprzątają moją uwagę. Mam wrażenie, że "Kroniki ptaka nakręcacza" to utwór, który będzie mi się podobał. Dlaczego jeszcze go nie przeczytałam? Sama nie wiem.
W międzyczasie jednak dostałam od wydawnictwa Muza zbiór esejów zatytułowany "Zawód: powieściopisarz" tegoż autora. Wydawałoby się, że nie jest to zbyt dobry początek na pierwsze kroki z pisarzem. Poznajemy jego styl, ale nie mamy do czynienia ze światem przez niego stworzonym. Nie mamy możliwości zaprzyjaźnić się z bohaterami, ani poczuć atmosfery którą autor zbuduje za pomocą słów. Mimo to, książka Murakamiego wspaniale zachęciła mnie do dalszego czytania jego utworów.
Stało się tak zapewne dzięki temu, że w swoich esejach autor opowiada nam o procesie twórczym. Poznajemy od podszewki historię stworzenia takich utworów jak debiutanckiego "Słuchaj pieśni wiatru", czy wydanej prze kilku laty powieści "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa". Dowiadujemy się nie tylko tego, jak Murakami zasiada do pisania i ile razy redaguje swoje teksty (choć jest to też ciekawe i wzbudza zasłużony podziw), ale również tego w jaki sposób autor stworzył swój styl i jak ewoluuje historia w trakcie jej zapisywania.
Murakami to prawdziwy mistrz rzemiosła w swoim zawodzie. Pisarstwo traktuje bardzo poważnie. Nie jest ono dla niego jedynie uzewnętrznianiem swojej weny twórczej, lecz ciężką pracą, w którą wkłada wiele energii. Swojej konsekwencji właśnie przypisuje to, że na rynku wydawniczym jest ważną osobistością już od blisko trzydziestu pięciu lat. Nie ogląda się na krytykę, ani też na nagrody literackie (chociaż tym ostatnim właśnie zawdzięcza swój debiut). Pisze tak jak podpowiada mu jego sumienie, nie poddając się negatywnym opiniom, które co jakiś czas pojawiają się na jego temat.
Książka "Zawód: powieściopisarz" podobała mi się bardzo. Przeczytałam ją w zasadzie w dwa popołudnia. Podoba mi się styl w jakim autor przekazuje czytelnikowi swoje racje. Nie filozofuje zanadto. W przystępny sposób wyraża swoje myśli. Nie wdaje się w polemikę ze swoimi antagonistami. Stara się przekazywać pozytywne emocje, bagatelizując ta negatywne, które gdzieś w pojedynczych akapitach wyrywają mu się czasem spod pióra.
Dla nas Polaków ciekawostką może być, że japoński powieściopisarz w swoim utworze cytuje naszego polskiego poetę Zbigniewa Herberta. Zresztą cytatów i odniesień do innych dzieł literatury, muzyki, czy też filmu w tej książce jest wiele. Świadczy to o dużym obeznaniu w dziedzinie szeroko pojętej kultury Murakamiego. Co tym bardziej zachęca mnie do bliższego poznania jego książek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz