poniedziałek, 7 listopada 2011

Piotr Kraśko "Szwecja. Świat według reportera"

Książeczka ma 94 strony, wydanie kieszonkowe, pisane czcionką przyjazną niedowidzącym czyli ostatnio mnie. Jest to więc pozycja na jedno krótkie popołudnie, w warunkach niesprzyjających na dwa. Czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko. Więc ocena wrażeń ogólnych wypada wysoko. Gorzej niestety z głębszą analizą.

W tak krótkim reportażu Piotr Krasko zmieścił oprócz informacji dotyczących Szwecji anegdoty ze Stanów Zjednoczonych, Anglii, Francji oraz polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Sprawia przez to wrażenie jakby o głównym temacie książki nie miał za wiele do napisania więc wypełnił ją czym popadnie.

Na 15 rozdziałów książki cztery poświęcone są rozmowie reportera z parą królewską, a następne cztery historii obecnie panującego rodu królewskiego. W pozostałych rozdziałach można znaleźć kilka ciekawostek, które na prawdę wbijają się w pamięć, tak jak opis niezwykle śmierdzącego szwedzkiego śledzia, którego powinno się jeść na świeżym powietrzu, a puszki z nim otwierać pod wodą. Niemniej jednak książka pozostawia wiele do życzenia jeśli chodzi o jej treść pod względem merytorycznym. Myślę, że gdyby autorem był ktoś inny niż Piotr Kraśko nie została by ona wydana przez żadne wydawnictwo, gdyż nie sprostałaby wymaganiom rynku. Mogła by jedynie posłużyć jako wstęp-esej do szerszego przewodnika po Szwecji.

3 komentarze:

  1. Nie jestem przekonana do "podróżniczej" twórczości Kraśki. Odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie, ale książki wydawały się być zachęcające, szkoda, że jak widać tylko wydawały się

    OdpowiedzUsuń