Ach! Przez chwilę poczułam się znowu jak studentka pierwszego roku studiów. Te kłopoty z lokum w Krakowie, złośliwe panie w sekretariacie, i studenckie jedzenie...skąd ja to znam? Może niektóre problemy autorka przedstawiła aż nazbyt jaskrawo, wszak nie spotkałam się osobiście z nikim nocującym w Parku Jordana, ale tyle nostalgicznych wspomnień żadna lektura we mnie jeszcze nie wywołała.
Książka opowiada do Wiśni- studentce pierwszego roku wymyślonego przez autorkę kierunku, o jej problemach z przesadnie ambitnym ojcem, o jej pierwszych zawodach miłosnych, oraz o innych mniej lub bardziej prozaicznych perypetiach studenckiego życia. Oprócz Wiśni mamy tam także artystyczną Marię, dziewczynę prosto z solarium - Milenę, pozornego Kopciuszka - Wiki, zamiłowanego informatyka - Irka oraz chłopaka o ksywce Trawka - jego pasji chyba nie trzeba wyjaśniać. Zlepek takich przeróżnych osobowości możliwy jest tylko chyba w studenckim mieszkaniu. Trochę momentami dziwi fakt cytowania przez nich książek Kundery lub Vonneguta, jako przerywników między łykami piwa. Ale może takie akurat profile studiów mieli. A poważne rozmowy o sensie życia i różnicach pokoleniowych? To akurat znam.
Książka ciężka nie jest. Nawet spotkałam się z opinią że młodzieżowa. Akurat! Jeszcze 6 lat temu nie dałabym powiedzieć o sobie i swoich rówieśnikach "młodzież". Czyta się ją bardzo przyjemnie. Szczególnie komuś takiemu jak ja. Kto przeżył już swoje studenckie lata w Krakowie, przesiadywał na Plantach, szukał mieszkania na Św. Anny, oraz bawił się w trakcie Juwenaliów. Teraz już to wszystko za mną i "Cierpkość wiśni" była swoistą podróżą w przeszłość. Chwilą zapomnienia, oddechem od pieluch, kaszek, obiadu i odkurzacza.
Brzmi fajnie, książka o studentach - chętnie bym przeczytała. Jedyne "ale" jakie mam, to Kraków. Nie przepadam za tym miastem. Ale moze się przekonam i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA co mają powiedzie.c Ci dla których to przeszłość od kilku dziesięcioleci?
OdpowiedzUsuńJak można nie lubić Krakowa;)?Doskonale rozumiem, co czułaś, miłam podobne odczucia czytajac tą książkę, poza tym ja chcetnie wracam do takich pozycji, żeby jeszcze choć na moment poczuć to coś...
OdpowiedzUsuńCo prawda studiowałam w Lublinie, ale Panie w dziekanacie też złośliwe były ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.