Czy dziewczyna czytająca romanse odnajdzie się w gatunku takim jak cyberpunk? Pytanie to jest trochę abstrakcyjne, więc nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi, ale jedno jest pewne - ja odnalazłam się znakomicie w najnowszej powieści Andrzeja Ziemiańskiego.
Cyberpunk to bardzo charakterystyczny gatunek literacki, czy też kinematograficzny. To pewnego rodzaju stan umysłu. Najłatwiej zdefiniować go na przykładach takich jak filmy "Terminator", "Matrix", czy też "Blade Runner 2049", a także serial "Altered Carbon". Zazwyczaj pokazuje on walkę człowieka z wszechmocną korporacją, w świecie zdominowanym przez wysoko rozwiniętą technologię. Bohater to ktoś bardzo niedoskonały, w którego ręce niespodziewanie zostaje złożona przyszłość ludzkości.
Książka Ziemiańskiego wpisuje się w kanon idealnie. Bohaterowie to śmiertelnie chory, były policjant; hinduski młokos, który pierwszy raz wyrusza na akcję w terenie; oraz piękna oszustka z implantem w głowie. Nie zapominajmy też o jednej sztuce sztucznej inteligencji, która skradła moje serce bez reszty.
W trakcie lektury wkraczamy w świat Zakazanego Miasta, gdzie brak jest jurysdykcji jakiekolwiek legalnej władzy. W tym miejscu prawo stanowią gangi, a pokój pomiędzy nimi to bardzo chwiejna konstrukcja.
W powieści "Cyberpunk. Odrodzenie" autor może nie pokusił się na zbyt wymyślne teorie, ale zapewnił nam solidną dawkę ciekawej historii, wartkiej akcji i przyjemnej lektury. Stworzył bardzo barwnych i dających się lubić bohaterów, i to przede wszystkim przez nich nie mogłam oderwać się od lektury i mam nadzieję, że to nie ostatnie z nimi spotkanie.
Więc jeśli tylko macie ochotę na zapoznanie się z nowym gatunkiem, to właśnie ta książka może okazać się strzałem w dziesiątkę. Wydaje mi się jednakże, że prawdziwi znawcy mogą poczuć się lekko rozczarowani. Ja nie byłam, ale tego typu produkcje znałam do tej pory jedynie z filmu. Chętnie doszkolę się w temacie. Może wtedy pokuszę się o powtórkę tej książki.