czwartek, 27 grudnia 2018

"Król Artur i Rycerze Okrągłego Stołu" Roger Lancelyn-Green

Książka Lancelyn - Greena to nie jest moje pierwsze spotkanie z Królem Arturem. I nie mam tu na myśli filmu z Richardem Gerem w roli głównej, czy też innej hollywoodzkiej produkcji, z których to większość z nas czerpie wiedzę o tym legendarnym władcy. Przed laty miałam okazję przeczytać książkę pod tytułem "Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu" autorstwa amerykańskiego pisarza Uriela Waldo Cultera. Tym razem w ręce trafiła mi angielska odpowiedź na powyższe dzieło.

Niestety nie pamiętam już tak dokładnie pierwszej książki, aby przedstawić tutaj wnikliwą analizę porównawczą obu dzieł. Jednak odczucia i wrażenia po lekturze, które utkwiły we mnie, są do siebie bardzo zbliżone. Zapewne, dlatego że obaj pisarze wzorowali się na średniowiecznym romansie Thomasa Malory'ego.

Widać to przede wszystkim w stylizowanej na średniowieczną narracji, wszystkowiedzącym narratorze, który niezwykle często wybiega dygresjami daleko w przyszłość, zapowiadając wydarzenia które dopiero mają mieć miejsce. W nie używanej już obecnie składni. A także w moralności, która może, w nas ludziach dwudziestego pierwszego wieku, niejednokrotnie budzić silny sprzeciw.

Mając na uwadze powyższe, muszę przyznać, że "Król Artur i Rycerze Okrągłego Stołu" nie jest to książka dla każdego. W pełni zgodzę się ze słowami widniejącymi na okładce, mówiącymi że jest "pełna magii i niesamowitości", ale czytelnicy szukający łatwej i przyjemnej rozrywki, mogą się trochę rozczarować. Ci którzy zaznajomieni są z gatunkiem romansu średniowiecznego na pewno będą usatysfakcjonowani. Myślę, że miłośnicy legend i historii, odrzucający wykreowany przez popkulturę obraz rycerskości, również docenią dzieło Lancelyn-Greena.

Na uwagę zasługuje jeszcze piękne wydanie książki. Twarda oprawa, na której widnieje bardzo ładna grafika, przedstawiająca legendarny miecz. Papier dobrej jakości, oryginalne rysunki wewnątrz książki, oraz ten niepowtarzalny zapach. Wszystko to, to takie dodatkowe przyjemności, które szczególnie do mnie trafiły.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz