poniedziałek, 6 marca 2017

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olga Tokarczuk


Zrobiło się ostatnio głośno o tej książce, a to za sprawą jej ekranizacji, nakręconej przez Agnieszkę Holland pod tytułem "Pokot". Z plakatów filmowych spogląda na nas pół pies, pół wilk, przykuwając uwagę i budząc niemały niepokój. Dlaczego właśnie taki plakat? Po przeczytaniu książki tak na prawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć.

Janina Duszejko żyje samotnie na płaskowyżu rozciągającym  się powyżej Kłodzka. Śmierć jednego z jej dwóch sąsiadów rozpoczyna cykl niezwykłych zdarzeń. W okolicy giną kolejni mężczyźni. A pani Duszejko ma swoją niecodzienną teorię na temat rozgrywających się wydarzeń. Dzięki umiejętności stawiana horoskopów, wysnuła ona teorię, że za wszystkie śmierci odpowiedzialnie są zwierzęta, które mszczą się na kłusownikach i myśliwych.

Pod względem kryminalnym historia stworzona przez Tokarczuk jest wręcz genialna. Do samego końca nie spodziewałam się takiego rozwiązania, jakie zgotowała nam autorka. Co prawda, nie bardzo  w ogóle szukałam mordercy. Tokarczuk odciąga czytelnika od wątku kryminalnego licznymi dygresjami dotyczącymi horoskopów, poezji Blake'a, Dolegliwości głównej bohaterki. Dzięki temu jesteśmy tak samo skołowani jak policja prowadząca śledztwo. Wcale nie spodziewamy się tego, że tajemnica kiedyś zostanie rozwiązana.

Ale właśnie te dygresje, tworzą drugą warstwę książki, która wysuwa się na jej czoło, sprawiając że wcale nie mamy do czynienia ze zwykłym kryminałem. Są tutaj rozważania filozoficzne dotyczące miejsca zwierząt w świecie zdominowanym przez człowieka. Obrona prawa do godnego życia każdego oddychającego stworzenia. Momentami Tokarczuk popada w fanatyzm ekologiczny, który wcale nie jest tak bardzo mi bliski. Nie jestem w stanie do końca utożsamić się z panią Duszejko, gdyż, choć budzi on wiele sympatii, wygaduje czasem zbyt wiele niedorzeczności. Zastanawiam się, czy to zabieg celowy? Czy może faktycznie autorka podziela opinię postaci którą stworzyła? 

Ja jestem raczej racjonalistą w kwestii ochrony natury. Jak najbardziej ją popieram, ale nie kosztem istnienia człowieka. Dlatego też pod tym względem książka nie do końca do mnie przemówiła. Ale myślę że dla każdego wojującego ekologa, może to być dzieło pod każdym względem doskonałe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz