niedziela, 26 lutego 2012

"Martha F." Nicolle Rosen

Psychologia to nie jest moja dziedzina. O psychoanalizie w zasadzie to nie wiem prawie nic. Freuda oczywiście znam, ale jego teorię jedynie pobieżnie. Z ciekawością więc sięgnęłam po książkę "Martha F.", która jest zbeletryzowaną biografią żony twórcy psychoanalizy.
W zasadzie to jestem rozczarowana książką. Historia opowiedziana ustami Marthy wydaje się być zbiorem przykrych wspomnień. Autorka rysuje ją jako kobietę nieszczęśliwą, żyjącą w cieniu swojego wielkiego męża, która po latach dopiero uświadamia sobie że zmarnowała swoje życie. 
Mało wiarygodna wydaje mi się teoria wysnuta przez panią Rosen, jakoby urodzona w drugiej połowie XIX wieku żydowska dziewczyna wychowana w bardzo tradycyjny sposób, która całe życie była przykładną żoną i matką, nagle w wieku osiemdziesięciu lat uświadomiła sobie, że rola jaką spełniała została jej narzucona i gdyby mogła wybierać, swoim życiem pokierowała by w zupełnie inny sposób.
Freud przedstawiony jest w książce, jako ktoś bardzo władczy w stosunku do małżonki, który jednocześnie nie interesuje się jej wnętrzem. Martha ukazana jest jako "ruchomy przedmiot" w gospodarstwie domowym, który  Zygmunt wybrał sobie, zdobył i przestał się nim interesować, zwłaszcza że przedmiot ten funkcjonował cały czas zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Nie tylko słynny małżonek źle traktuje naszą bohaterkę. Jej własna siostra stara się zastąpić ją intelektualnie przy boku Freuda,a w późniejszych latach od męża odsuwa ją córka Anna. 
Jak było na prawdę? Tego nie wiem, nie mogę też zbyt mocno polemizować z autorką nie znając innych publikacji na temat rodziny Freudów, jednak całość opisanej historii wydaje mi się być za bardzo przez Nicolle Rosen wydumana. Wszak sama stwierdza w posłowiu że myśli i uczucia które opisuje wysnuła sama, na podstawie rzeczywistych zdarzeń. Ja nie jestem przekonana czy miała ona prawo posuwać się w swoich przypuszczeniach dotyczących emocji Marthy Freud tak daleko. 
Książka przez to jest dla mnie mało wiarygodna. Do tego nużąca w swojej pesymistycznej wymowie. Na pewno już do niej nie wrócę. Za to z zainteresowaniem przeczytam inne pozycje dotyczące Freudów.

2 komentarze:

  1. ja nie lubie ksiązek psychologicznych ggubie sie w nich

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest to bardzo skomplikowana lektura :) więc nie ma obawy.

    OdpowiedzUsuń