wtorek, 27 grudnia 2011

Jacek Dukaj "Córka łupieżcy"


Z Sience-fiction nie miałam jak do tej pory wiele do czynienia. Kilka opowiadań Lema jakie mi się przydarzyły to było zupełnie coś innego niż prawdziwa powieść z licznymi pojęciami, teoriami i odległymi światami. Nie czytałam także wcześniej nic Jacka Dukaja, o czym wspominam ze wstydem, gdyż jest to pisarz pochodzący z mojego niewielkiego miasta. 

Dlatego też postanowiłam nadrobić zaległości. W bibliotece natknęłam się na jedną z jego książek - "Córkę łupieżcy" i bez wahania ja wypożyczyłam. Trochę się przestraszyłam lektury gdy przyszedłszy do domu sprawdziłam opinie na portalach czytelniczych - "książka przeintelektualizowana", "trudna nawet dla osób zaznajomionych z gatunkiem", "należy ją czytać wielokrotnie". 

Historia opowiada o Zuzannie, która w osiemnaste urodziny dostaje testament swojego zaginionego przed laty ojca. Jej spadek to trochę gotówki, mieszkanie w Nowym Norku, tajemniczy medalion, pistolet, grudki ziemi oraz zdjęcia nieznanego jej miejsca. To miejsce wkrótce ukazuje się Zuzannie - jest to Miasto podróżujące w przestrzeni, zbudowane jako odbicie wszystkiego co kiedykolwiek zostało stworzone w całym wszechświecie. 

Początkowo dziwiłam się tym wszystkim wyżej przywołanym opiniom.Historię czytało mi się bardzo przyjemnie. Pojęcia mi nie znane ( "lsen", "libaryt", "ubik") owszem pojawiały się dość często i to bez głębszego a czasem żadnego ich wyjaśnienia, ale wplecione w fabułę w taki sposób że intuicyjnie wyczuwało się ich znaczenie. Jednak tak gdzieś od połowy książki zaczęły się schody. Bohaterka coraz głębiej wkraczała w tajemniczą historie Miasta i odkrywała prawa w nim panujące. Autor czytelnikom także przedstawiał owe mechanizmy dzięki którym świat przez niego stworzony funkcjonował. Jednak zrozumienie tego wszystkiego z każdą kartką przysparzało mi coraz większe trudności.
Podsumowując książkę oceniam bardzo wysoko, za pomysł, za styl, za fabułę. Z czystym sumieniem polecam ją także każdemu, kto poszukuje dobrej literatury. Jednak potwierdzam opinię że jedno przeczytanie tej historii nie jest wystarczające. Będę musiała jeszcze wrócić do "Córki łupieżcy".

7 komentarzy:

  1. Ja nigdy Dukaja nie czytałam, ale mój mąż to ogromny fan jego twórczości, a właśnie zamówiłam mu tą książkę w ramach niespodzianki, więc tym bardziej po przeczytaniu tej recenzji się ciesze z mojego wyboru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie czytałam Dukaja, ale po twojej recenzji z pewnością sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie miałam wczesniej do czynienia z utworami Dukaja, ale z Twojej recenzji wynika, że ta książka to nie "mój świat" - Lema nigdy nie lubiłam, a futurystyczne tematy nadal do mnie nie przemawiają. Jeśli kiedyś po Dukaja sięgnę - to po to, żeby się przekonać o jego talencie, o którym wiele słyszałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. autora nie znam, tematyka tez nie do końca moja, ale coś mnie ciągnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie przepadam za sience-fiction, dlatego też książki raczej nie przeczytam, chociaż fabuła wydaje się bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dukaj buduje obraz świata o ogromnych rozmiarach, czytając "Inne pieśni" zachwycałam się głownie tłem powieści, spójnością świata i jego wieloprzestrzennością. Masz racje, że do jego książek trzeba kilka wracać, ponieważ zrozumienie przychodzi z czasem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń