czwartek, 13 października 2011

Henry Miller "Zwrotnik Raka"

Będąc mamą 16 miesięcznej żywiołowej dziewczynki czytać można już tylko "przy okazji". Czas jest tak ulotny jak ten dmuchawiec. W drodze kolejna latorośl, więc będzie go coraz mniej. 
Kiedy więc czytam? Gdy córeczka bawi się w swoim pokoju, a ja w przerwach między akapitami tłumaczę że piesek robi "hau hau" a kotek "miał". Gdy Gabrysia bierze długą kąpiel z zabawami, a ja siedzę obok na sedesie pilnując żeby sobie nic nie zrobiła. Gdy wreszcie położę się do łóżka i wygospodaruję te 10 minut aby przeczytać kolejne dwie strony książki.
Nie ma szału, ale jednak wciąż czytam.

Ostatnio trochę męczyłam "Zwrotnik Raka" Henry Millera. Ech... ciężko jest tak po prostu napisać coś o tej książce. Polecił mi ją mąż, twierdząc że mam na tyle otwarty umysł, że będę w stanie ją zaakceptować. Miał rację, tylko czytelnicy o otwartym umyśle będą w stanie dotrwać do jej końca. I nie chodzi mi tutaj o łatwość czytania, gdyż napisana jest ona bardzo płynnie, bez przydługich nużących fragmentów. Zapewne wielu z was słyszało o Henry Millerze. Wiecie też o czym mówię- o wulgarności, uprzedmiotowianiu kobiet, gloryfikacji samego siebie. Ale abstrahując od tych najbardziej widocznych aspektów książki, dostrzec w niej można specyficzną atmosferę, która na swój ohydny sposób przyciąga i wabi czytelnika. Pomimo tego że jako kobieta powinnam czuć pogardę dla autora, budzi on jednak moja sympatię. A Paryż w niej przedstawiony jest miejscem nad wyraz interesującym. Nie jest to już to samo miasto, które znali Ernest Hemingway, czy Gertruda Stein. Jest bliższe raczej obrazowi z książek Orwella, ale mimo to przyciągnęło autora jak magnes i nie wypuszcza ze swoich objęć. Mieszkać w miejscu, które się zarówno kocha jak i nienawidzi to wyjątkowe doznanie i właśnie to doznanie bardzo dotkliwie daje nam Miller odczuć w "Zwrotniku Raka". 
Czy polecam tą książkę? Trudno mi powiedzieć. Raczej nie. Żebym mogła komuś z czystym sumieniem powiedzieć: "Przeczytaj! Nie zawiedziesz się", musiałabym mojego rozmówcę znać tak jak zna mnie mój mąż. Reakcja na prozę Millera wszak może być nieprzewidywalna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz